czwartek, 21 maja 2020

NIEzadane PYTania czyli spowiedź w świecie speedwaya (1) - Marek Lutowicz

Przychodzi w życiu żużlowca taki czas, kiedy mówi pas. Kiedy kończy się coś co nazywamy karierą. Dla nich to nie tylko koniec kariery, ale zakończenie pewnego etapu w życiu. W pierwszym wywiadzie z cyklu "NIEzadane PYTania" otwiera się przed Państwem zawodnik, który seniorskiego speedwaya nie zaznał i już nie zazna, ale jest to jego świadoma decyzja, którą szanujemy i dziękujemy, że mogliśmy oglądać Marka na żużlowych torach...

fot. Sonia Kaps

24onspeedway: Co było główną przyczyną zakończenia kariery żużlowca? Czy przyczyn było wiele? 

Marek Lutowicz: Główną przyczyną zakończenia przeze mnie kariery była niepewność startów i miejsca w składzie. Po przejściu w wiek seniora ciężej jest o miejsce w składzie, ponieważ do rywalizacji o miejsca dołączają także zawodnicy obcokrajowi. Wiedząc jakie koszty pociągają za sobą treningi i mając w głowie również inną wizję swojej przyszłości postanowiłem postawić na studia.

24onspeedway: Czy gdybyś stanął przed tym samym wyborem sprzed lat czy spróbować swoich sił na żużlu to co byś postanowił znając już teraz finał tej historii?

Marek Lutowicz: Oczywiście że podjąłbym tą samą decyzję, ale różnica byłaby diametralna. Mając pełen bagaż doświadczeń i nabytą wiedzę podjąłbym inne decyzje. Myślę, że gdybym mógł ponownie pokierować swoją karierą byłym teraz w całkiem innym miejscu. Wiadomo jednak, że takich osób jak ja jest wiele, a czasu nie da się cofnąć.

24onspeedway: Co zmieniłbyś w swojej karierze?

Marek Lutowicz: Przede wszystkim rozpocząłbym ją wcześniej niż tak jak rozpocząłem w wieku 15 lat. Uważam, że wiek 13 lat byłby odpowiedni. Zdecydowałbym się również na zakup sprzętu na własną rękę i zdawanie licencji bez przynależności do klubu. Daje to o wiele większą możliwość przy późniejszym podpisywaniu kontraktów. Szukałbym również możliwości treningów na innych torach tak jak to miało miejsce w moim ostatnim sezonie dzięki panu Zygmuntowi Mikołajczykowi. Spojrzałbym też inaczej na motocykl i lepiej dostosowałbym go do siebie.

24onspeedway: Czy uważasz, że bardzo trudno jest przejść z wieku juniorskiego do dorosłego żużla? Czego brakuje zawodnikom, aby mając 22 lata nadal się ścigać, a nie wieszać kewlar na kołku?

Marek Lutowicz: Tak. Uważam, że to trudny moment w karierze żużlowca. Wiadomo zawodnicy z najwyższej półki przechodzą go łagodniej. Niestety wielu młodych zawodników kończy karierę po przejściu do grona seniorów. Brakuje przede wszystkim miejsca w składzie i ograniczeń co do ilość zawodników obcokrajowych w szczególności tyczy się to 1 i 2 ligi.

24onspeedway: Dzień, w którym podjąłeś decyzję: “Będę żużlowcem”...

Marek Lutowicz: Pamiętam dzień, w którym rodzice podpisywali zgodę. Było słonecznie i odbywał się trening szkółki żużlowej w Lesznie. Obserwowałem go bacznie z trybun stadionu  jedząc McWrap Klasyczny z McDonald’s. To właśnie ta tortilla kojarzy mi się z rozpoczęciem mojej przygody z żużlem. Zgodę rodzice podpisali po treningu.

fot. Sandra Rejzner

24onspeedway: Twoją karierę można podzielić na dwa etapy: rawicki i poznański. Etapy te dzieli krótkie zawieszenie kariery w roku 2018. Co było powodem zrobienia sobie przerwy od startów?

Marek Lutowicz: Widząc, ile pieniędzy pochłania zabawa w żużel, którą w całości finansowali moi rodzice, stwierdziliśmy, że nie ma sensu dalszej kontynuacji. Zarobki, które miałem w tamtym okresie nie były duże, a brak sponsorów w niczym nie pomagał. Także wtedy dałem sobie z tym spokój.

24onspeedway: Gdybyś miał wybrać po jednym dniu z kariery w Kolejarzu Rawicz i PSŻ Poznań to na pewno wybrałbyś…

Marek Lutowicz: Jeżeli chodzi o karierę w Rawiczu to byłby to prawdopodobnie mój drugi mecz w karierze przeciwko drużynie z Łodzi. Wygrałem wtedy bieg juniorski podwójnie z Sebastianem Niedźwiedziem, a jechaliśmy przeciwko parze Piosicki – Bober. W kolejnym wyścigu zająłem drugą pozycję, a w ostatnim trzecią z bonusem. Zawody zostały przerwane a mój dorobek w 3 startach to 6 punktów i bonus (3,2,1*= 6+1) . Na początku odpowiedzi zaznaczyłem, że byłby to prawdopodobnie, bo przed drugim sezonem w Rawiczu na meczu sparingowym zdobyłem 14 punktów (3,2,0,3,3,3). Ciężko jest mi wybrać pomiędzy tymi dniami. Wybierając jeden dzień z kariery w PSŻ Poznań wybrałbym zawody młodzieżowe w Pile, krótko po podpisaniu kontraktu i dołączeniu do drużyny z Poznania wygraliśmy zawody DMPJ w Pile, a trzeba dodać że za nami były drużyny z Ekstraligi tj. Toruń czy Gorzów.

24onspeedway: Z którym trenerem najlepiej Ci się współpracowało i dlaczego?

Marek Lutowicz: Ciężko wybrać któregoś z nich. Za mojego trenera, choć nim nie jest uważam pana Zygmunta. To pod jego okiem i dzięki jego pomocy zrobiłem największe postępy. Poświęcił mi wiele czasu i uwagi, a na efekty nie musiałem czekać długo. Z trenerów, którzy prowadzili drużynę najlepiej pracowało mi się z Tomaszem Bajerskim w PSŻ Poznań. Potrafił wprowadzić luźną i pozytywną atmosferę i miał najlepsze podejście do drużyny.

24onspeedway: Co uważasz za swój największy sukces i dlaczego?

Marek Lutowicz: Za swój największy sukces uważam moje występy w zawodach młodzieżowych w sezonie 2019. Stając pod taśmą liczyła się dla mnie tylko wygrana. Z moich notatek wynika, że w zawodach DMPJ wykręciłem średnią 2,36. A miałem aż dwa defekty. Tylko dwa razy byłem ostatni, ani razu nie zająłem miejsca trzeciego a resztę wyścigów ukończyłem na pierwszym lub drugim miejscu.

24onspeedway: Na jakim torze najlepiej Ci się startowało i dlaczego?

Marek Lutowicz: Na chwilę obecną moim ulubionym torem jest tor w Zielonej Górze, ale wcześniejszymi były tory znajdujące się w Lesznie i Opolu.

24onspeedway: Zawodnik, z którym na torze rozumiałeś się “bez słów”. Kto i dlaczego?

Marek Lutowicz: Pod tym kątem nie mogę nikogo wyróżnić. Były pojedyncze wyścigi, w których jechałem parą tak jak chociażby wyścig na meczu wyjazdowym w Opolu, w którym razem z Davidem Bellego dowieźliśmy do mety wynik 5:1, czy choćby wyścig wygrany 5:1 w Rawiczu, w którym jechałem w parze z Sebastianem Niedźwiedziem. Sebastian odwracał się i wskazał mi którędy mam jechać.

24onspeedway: W zeszłym sezonie zostałeś zawieszony przez GKSŻ z powodu nieregulaminowego gaźnika. Czy teraz gdy jest już po sprawie możesz powiedzieć, że było to niesłuszne? Czy możesz wyjaśnić kibicom o co dokładnie była afera i jaki był dokładny powód zawieszenia?

Marek Lutowicz: Myślę, że nie warto poruszać tego tematu. Mogę powiedzieć jedynie, że chodziło o niuanse, które nie polepszały osiągów silnika, ale były niezgodne z regulaminem. Szkoda, że przez to całe zamieszanie ominęło mnie sporo zawodów.

24onspeedway: Czy gdybyś wiedział, że gaźnik jest nieregulaminowy ryzykowałbyś start z takim? Czy miałeś zapasowy czy jak można było przeczytać na portalach była to kwestia oszczędności?

Marek Lutowicz: Był to gaźnik zapasowy, na którym nie startowałem z racji, że był stary i był problem z regulacją. Gdybym wiedział to po prostu nie zabierałbym go ze sobą.

24onspeedway: Co uważasz o zarobkach w polskim speedwayu? Czy pieniądze w żużlu są najważniejsze?

Marek Lutowicz: Na wysokie zarobki w żużlu można liczyć w ekstralidze. Niestety w drugiej lidze wielu zawodników nie ma satysfakcjonujących zarobków przez co muszą ciąć koszty i oszczędzać na sprzęcie. W efekcie czego odbija się to na ich wynikach. W żużlu pieniądze nie są najważniejsze, ale są ważne. Pozwalają pozyskać lepszy sprzęt i dają szersze perspektywy rozwoju.

24onspeedway: Czy uważasz, że jako junior w drugiej lidze można zarobić “przyzwoite pieniądze”? Co sądzisz o swoich zarobkach i swoich stawkach kontraktowych?

Marek Lutowicz: Mając spore zaplecze sponsorskie, które pokryje koszty serwisu motorów i przyzwoite wyniki można liczyć na przyzwoite zarobki. W obecnych czasach dużą rolę odgrywa także wypłacalność klubów.

24onspeedway: Gdybyś mógł raz jeszcze stanąć pod taśmą w zawodach to co to by były za zawody i dlaczego?

Marek Lutowicz: Gdybym mógł odjechać ponownie jakieś zawody, chciałbym znów wystartować w zawodach młodzieżowych. To ze startów w tych zawodach czerpałem najwięcej przyjemności. Bardzo miło wspominam wszystkie z tych zawodów.

fot. Sandra Rejzner

24onspeedway: W którym klubie byłeś lepiej traktowany? Gdzie według Ciebie panowała lepsza atmosfera do pracy?

Marek Lutowicz: Rawicz i Poznań to były dwa inne światy. W Rawiczu owszem panowała spokojna i przyjazna atmosfera, ale wyniki nie był zadowalające a to przede wszystkim liczy się w sporcie. W Poznaniu było inne podejście szczególnie w sezonie 2019. Osiągaliśmy dobre wyniki w rundzie zasadniczej i celowaliśmy w awans. Zawody były o większą stawkę przez co podejście nie było już tak luźne. Wygrane mecze dawały jednak dużo satysfakcji i powodowały uśmiech na twarzy.
Zawody, w których czułeś, że tak szybki w karierze jeszcze nie byłeś…
Były to zawody młodzieżowe w Zielonej Górze. Nie wygrałem tam żadnego startu, ale na trasie mijałem przeciwników. Zdobyłem wtedy 11 punktów (2,3,3,3). Takie wyścigi dają najwięcej adrenaliny i satysfakcji po wygranej wywalczonej na trasie.

24onspeedway: Mecz lub turniej, który na zawsze zapadnie w Twojej pamięci jako zawodnika...

Marek Lutowicz: To chyba przegrany mecz finałowy w Bydgoszczy. Tego nie da się zapomnieć. Po ogromnej wygranej u siebie przegraliśmy jeszcze więcej na wyjeździe. W czasie meczu nie wierzyłem w to co się dzieje.

24onspeedway: Najpiękniejsza chwila Twojej kariery. Taka do opowiedzenia wnukom…

Marek Lutowicz: Najpiękniejszą chwilą był chyba pierwszy mój wyścig po zdaniu licencji. Był to II Memoriał Rycerzy Speedwaya w Zielonej Górze. Nie pamiętam dokładnie z kim wtedy startowałem, ale wyjście z pierwszego łuku na czele stawki było niesamowitym uczuciem. Byłem wtedy bardzo zadowolony że udało mi się wygrać mój pierwszy wyścig w karierze. Całe zawody ukończyłem jednak z dorobkiem 6 punktów (3,0,w,0,3).

24onspeedway: Czy Marek Lutowicz już jako były zawodnik chciałby zostać przy żużlu w innej roli?

Marek Lutowicz: Oczywiście że tak. Życzę sobie abym prowadził w przyszłości firmę, której dochody pozwolą mi na powrót do żużla w roli sponsora jakiegoś z zawodników.
Co powiedziałbyś młodym adeptom? Jakiej rady byś udzielił przy podjęciu decyzji o startach na żużlu?
Przy podejmowaniu tej decyzji zwróciłbym ich uwagę na konieczność poświęcenia dużej ilości czasu na prace przy sprzęcie w warsztacie. Wiele osób myśli, że uprawianie sportu żużlowego to tylko jazda na treningach. Trening trwa najczęściej 2 godziny z czego jeden zawodnik spędza na torze góra 30 minut. Umycie motocykla po treningu i przygotowanie go na następny wymaga poświęcenia przynajmniej 5 godzin.

24onspeedway: Jakie plany na przyszłość ma Marek Lutowicz?

Marek Lutowicz: Plan na najbliższą przyszłość to zdobycie tytułu inżyniera. Później, chyba jak każdy chciałbym znaleźć zadowalającą mnie prace. Oczywiście nadal będę śledził wyniki kolegów z toru i jak tylko wystartuje liga chętnie wybiorę się na mecz.

24onspeedway: Ostatnie pytanie: Czy chciałbyś w sposób szczególny podziękować komuś za pomoc w karierze?

Marek Lutowicz: W szczególności bardzo dziękuję rodzicom za pomoc i wsparcie. Tacie, który jeździł ze mną na zawody, kiedy tylko była taka możliwość. Na zawodach przyjmował rolę mojego mechanika. Mojemu przyjacielowi Kacprowi, który pomagał mi od samego początku przygody z żużlem. Cieszę się, że mamy wiele ciekawych wspomnień. Marcelowi Kajzerowi za namówienie mnie do ponownego uprawiania sportu, a nie było to łatwe zadanie. Rawickiemu pasjonatowi sportu, o którym wspomniałem już wcześniej panu Zygmuntowi Mikołajczykowi, na pomoc którego mogłem liczyć podczas startów w Poznaniu.

fot. Sonia Kaps

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz